niedziela, 19 sierpnia 2007

LA & San Diego

Witam,
szczesliwie wrocilem do Redwood City. Wyprawa byla na prawde udana, bawilem sie swietnie. Zostawilem aparat w San Diego, Ryan wysle mi go dzisiaj poczta, takze zdjecia beda za jakies 2 dni.
Wkleje teraz notatki sporzadzone na papierze w podrozy i przepisane slowo w slowo do bloga. Opatrze je komentarzami na spokojnie dodanymi podczas przepisywania.

Los Angeles, sroda, 15/08/2007 - 17:10

Wlasnie wrocilem z wycieczki po Los Angeles, glownie Hollywood. Do LA dotarlismy ok 11:30 am. Jechalem jakos od 8:30 czyli ok 3godziny. W sumie to jechalo sie bardzo przyjemnie, prawie caly czas wzdloz Oceanu. Piekne klify, chyba najpiekniejsze jakie widzialem (pozdroofka dla Marty w Szkocji i jej klifow;)). Baaardzo fajnie sie jechalo wzdloz oceanu na rowno z duza lodzia motorowa. Slonce nisko, prawi pusta droga, klifi, jakis spokojny utwor w radiu i motorowka na rowno ze mna a w tle ze 2-3 wielkie tankowce. Fajne uczucie. Fajne fale, az chcialoby sie wskoczyc na deske.

Przy okazji Surfowania to wczoraj mialem swietna sesje na logboardzie. Zlapalem tak na prawde pierwsza fale na stojaco. Czadowe uczucie.

W LA poznalem mame Ryana, babcie (Nancy) i ojca (Bob). Smieszna rodzinka w sumie. Mama typowa Amerykanka. Wyglada i zachowuje sie jak typowa Amerykanka. Bob jest super. Spokojny i powolny, widac ze z poludnia;) Manana.

Co do La to ciekawe miasto, fajnie wyglada, duzo super samochodow i niezlych dziewczyn. Beverly Hills i Hollywood. Mega chaty. University of California Los Angeles - UCLA, bardzo duzy i ladny kampus. Niestety wszystko to oparte na wielkiej kasie. Wydaje sie jak kolos na glinianych nogach.

Bycie i zycie w LA wydaje sie byc jak surfing - bardzo trudno zlapac fale, jak juz zlapiesz to super uczucie i jazda, ale w kazdej chwili bardzo latwo spasc.

To chyba jna razie tyle o LA, nie udalo mi sie dostac na napis HOLLYWOOD bo niedawno byl pozar.
Poza tym, to wszystko co bogate jest na wzgorzach (BeverlyHILLS). Tam na dole jak przypuszczam, ludzie musza ostro harowac zeby to miasto jakos funkcjonowal. Tam niestety nie chciano mnie zbarac, bo to "daleko" i nic ciekawego. Jasne, albo sie boja, albo maja jakies poczucie winy czy wstydu. Wieczorm idziemy na Santa Monica Boulevard, a w nocy chyba ruszymy do San Diego. A, przypomnialo mi sie, jadlem dzisiaj najlepszego Ho-Doga w zyciu. Pink's Hot Dogs, najstarsza budka z HotDogami w LA. Obowiazkowy punkt zwiedzania.

Greetz TRee.

"Los Angeles 15/08/07 - 22:29

Wlasnie wrocilismy z Santa Monica Boulevard i Promenady. W sumie to nic ciekawego, taki standart i kicz. Promenada bardzo krotka, jak z Galerii na Rynek we Wrocku, a miasto to stolica filmu liczaca 4-5 milionow mieszkancow. Jedna czwarta polski ;) Nie jestem zawiedziony, ale ogolenie LA to nic ciekawego. Standart i Hollywood. Majac kase musi sie tu odlotowo mieszkac. Bedac normalnie zarabiajacym obywatelem (czyt. nie gwiazda filmu czy muzyki) - dziekuje, wole chocby Barcelone.

Greetz, Have a good night, TRee"


San Diego, 18/08/2007 ok. 13:30, Pacific Beach.


W San diego mieszkalismy w dawnym domu Ryana. MAPA Dom mi sie bardzo podobal, typowo studencki, plakaty na scianach, w garazu perkusja i deski surfingowe. Wielkie kanapy przed telewizorem, konsola gier Xbox. W domu Warren, Richard i Amanda. Bardzo fajni ludzie, na prawde mile zostalem przyjety. Niestety:

W calym tym mieszkaniu cpaja. Morfina, Vicodina glownie, ale rowniez kwas i duzo marihuany. Smutne. Moze nie smutne, ale bedzie smutne za jakis czas. Ktos powiedzial
Reality is for those who cannot handle drugs. (rzeczywistosc jest dla tych ktorzy nie moga sobie poradzic z narkotykami)

Ja mowie: Bullshit. Drugs are for those who cannot handle reality. (Bzdura, narkotyki sa dla tych ktorzy nie moga sobie poradzic z rzeczywistoscia)

Normalnie stary, w kazdym klubie
Na kazdym rogu ulicy
Wszyscy na koksie, ostra dilera
Na luzie zawodnicy

Stany, stany - hajowa jazda
Zjednoczonych lopot flag
Ameryka, gwiazdzisty sztandar
Czujesz klimat, na pewno tak

Stany, T.Love, Muniek"

Ich bycie na haju nie sprawialo mi problemu takze bylo ok. Po przyjezdzie od razu udalimy sie na plaze. Plaza wyglada tak jak w "Slonecznym Patrolu". Woda cieplutka, mozna surefowac bez pianki. Po prostu swietnie. Super fale. Bawilem sie swietnie. Wieczorkiem obejzelismy jakis film, przeszlismy sie po miescie i padlismy zmeczeni podroza. W piatek z rana znowu Surfing i plaza. Pozniej pojechalismy na pole golfowe. Hmmm... Nie jest to takie proste jak na Eurosporcie... W sumie to nie widze w tym nic fajnego, zdecydowanie nie jest to sport dla mnie. Wieczoram wielka impreza. "PB (Pacific Beach) BeerPong Tournament '07" Wiecej dziewczyn niz facetow. Bylo tak typowo Colleage-Amerykansko. Keg Bud Lighta i plastikowe kubki. Bawilismy sie jakos do 4-5 rano, po drodze skladajac sie na mandat za zaklucanie spokoju (Welcome to US).Pierwsza na prawde czadowa impreza na jakiej bylem w Stanach.

"San Diego, 18/08/2007 Coffee&Cigarettes

Dzisiaj nie poszedlem na plaze (troche sie spalilem dnia poprzedniego i w ogole mi sie nie chcialo), zostalem w domu ze spiaca Amanda, ktora po przebudzeniu zrobila kawe i poczestowala mnie cygaretka,(taka smakowa, slodkawa cygaretka ktora sie nie zaciaga i trzeszczy jak sie ja pali) czy czyms takim. Teraz wiem co to znaczy i jaki jest urok Coffee&Cigarettes. Wypilismy i wypalilismy przy bardzo przyjemnej muzyce w sloncu na frontowych schodach, patrzac na Mercedesa 560SEL Amandy i rozmawiajac. Jedna z przyjemniejszych chwil w zyciu. Oprocz tego ucze sie grac na perkusji i jezdze rowerem po San Diego. Bardzo milo."

No wiec gram na perkusji w kazdej wolnej chwili. Umiem ze 2-3 podstawowe beaty. Trudny instrument, ale na prawde duzo frajdy. Na rowerze w sobote spedzilem ze 4 godziny, po prostu jezdzac wzdloz plazy i zatoki San Diego.
Tak mniej wiecej wyglada trasa:
TRASA
Tylko caly czas przy samej wodzie i nie po ulicach. Sporo zobaczylem i porobilem fajne zdjecia, ktore jak juz pisalem zamieszcze jak tylko otrzymam aparat.

Rewanz w BeerPonga urzadzil w sobote Joe u siebie w domu, to znaczy w domu ktory wynajmuja z kumplami. Chata niesamowita. kazdy pokoj ma wlasny balkon na ktorym ma hamak lub kanape. Za domem basen a w domu skorzane sofy. Chwile pogralismy, potem pogralismy w koszykowke w basenie i wrocilismy do domu, bo nastepnego dnia (dzisiaj czyli niedziela) trza bylo wstac ok 5 rano coby mbnie zawiezc na lotnisko. No i jestem. czas uplynal w oszalamiajaco szybkim tempie... Najchetniej zostalbym w San Diego jeszcze pare dni. Na prawde fajne miasto. Chyba najfajniejesze jakie do tej pory widzialem w USA. Mnostwo studentow. Swietna plaza i ogolna atmosfera wyluzowanego miasta.


Czwartek, 5 lipiec 2007 (www.dzewowusa.prv.pl)
(...)
kobiety - Jesli chcecie na kazdym kroku ogladac piekn kobiety w stanach to... - Wlaczcie HBO albo MTV. (...)

KOREKTA:
Jesli chcecie na kazdym kroku ogladac piekn kobiety w stanach to... - Przyjedzcie do San Diego!

Nie chce mi sie wierzyc ze juz za tydzien wyruszam z Redwood City w RoadTrip. Jeszcze jeden dom, czyli dom w ktorym mieszkam jako podzekowanie za mieszkanie, 6 dni i ruszam... Przezywac wiecej dni takich jak w San Diego.

pozdroofka, Dzewo

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Komenatrze byly, ale widze ze juz ich nie. Kaczyzm szerzy sie nie tylko w kraju ;]

TheMad pisze...

Wszystko pieknie, ale jedno pytanie, dlaczego piszesz do nas smsy, ze nie chce Ci sie pracowac, kiedy my sobie spimy i naprawde nie chce nam sie wstawac o 4 do roboty. Cheers mate!

Michał "Dżewo" Stec pisze...

eee... jaka cenzura!?

Tak na serio to nikt nie komentowal tego posta. Pewnie jest za dlugi ;)

Pozdroofka Panie RZyczliwy

Pisze bo chcialbym sie z wami polaczyc w tym pracowniczym bolu;) Wspolczuje zarowno wam jak i sobie;)

Greetz 4 All Da Chicken Team

Anonimowy pisze...

fajnie tam masz, duzo sie dzieje :) wlasnie wydrukowalam ostatnie posty dla Rysia, bo nie ma kiedy przeczytac:)
pozdrawiam

Anonimowy pisze...

no kurcze Michale przeciez wiesz jak ja Ci zazdroszcze tych Twoih klifow ;) a najbardziej pogody - ja ani razu jeszcze nie wbilam sie w bikini ;/ za zimno ofkors.
a jesli chodzi o piekne dziewczyny to.. nie doswiadczycie ich w Szkocji chlopaki. no chyba ze to Polki ;p [komenarz nie moj, zeby nie bylo!]
pozdr ze slonecznego Dundee ;]