poniedziałek, 9 lipca 2007

Pierwsze dzien w pracy;)

So,
dzisiaj pierwszy dzien pracowalem. i to sporo bo jakies 11 godzin;) Na poczatku wy-powerwash-owalismy dom. potem pomalowalismy drewno taka jakby bejca. Zakleilismy wszystkie okna i drzwi. Wzielismy sie za spreyowanie domu. Wszystko wydaje sie proste i mozna szybko zalapac, jednak pracochlonne. Generalnie to fajnie, z fajnymi ludzmi. Duzo lepsza robota niz Anglia rok temu, przynajmniej cos sie robi;) Najtrudniejsze jest samo spreyowanie farby, bo trzeba to robic idealnie rowno i prosto,, a stojac na drabinie nie jest to takie hop-siup, ale juz zalapalem o co chodzi. Ogolem atmosfera super. Duzo smiechu. Daje sobie rady wiec jestem chwalony i szybko sie ucze.

Gadalem z Patrickiem i jego ojcem, Montym. Zostaje tutaj. Jeszcze nie wiem ile bede placil za mieszkanie, ale w zasadzie to nie ma to dla mnie znaczenia.

Z newsow, to zalozylem dzisiaj konto w banku Wells Fargo. Wszystko darmowe i cacy;) Nareszcie, bo tutaj bez plastikowej karty to ciezko.

Planuje kupic samochod w najblizszym czasie. I tak bede chcial go kupic zeby przejechac sie po stanach w ostatnim miesiacu mojej podrozy, a im wczesniej go kupie tym lepiej, bo bede mogl wykozystac go do pracy. Na jednym wzgorzu stoi Isuzu Trooper za 800$, wiec moze to. W sumie marka do kitu, ale nic lepszego nie kupie za ta cene, a musi to byc auto gdzie da sie spac. We'll see.

Wlasnie zaczela sie na dobre impreza w domu wiec czymcie sie i do przeczytania.
Pozdrowka, Michal.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Kupno auto w USA z tego co wiem to pryszcz, tylko zeby Ci sie nie rozkraczyl 100 mil od jakiegos miasta ;] No i pewnie najmniejsze silniki to 2-litorwe pozeracze benzyny, skrzynie tylko automatcznye, no ale w koncu to staaaanyyyyy ;p

Artur pisze...

No przynajmniej u Ciebie dobrze bo ja mam dość pierdolonych wakacji w pierdolonym mieście... wogóle mam dość pierdolonego wszystkiego... ja chce kurwa spowrotem do wrocławia... sorki za słownictwo ale jestem mega wkurwiony i chuj. 3m sie Tree

x KaT x pisze...

No no... a nie wolalbys się Challengera dorobic? Albo Camaro? "WWWWRAU", ten silnik...

>TAKI DZIAD< chociazby na ten przyklad. ;P

@artur: A ja stoje za barem, za marne 700pln/m-c, ale za to w kraju, mwahhah :P

Pozdr z kraju mataczy i miasta Straconych Nadziei. Slyszales, ze Leppera odwolali? ;]

TheMad pisze...

No to fajnie, ze Ci sie uklada, a praca pdoba. Za samochodem zaczyna czlowiek tesknic, szczegolnie jak dojazd do pracy kosztuje i nie mozna brac nadgodzin.JA w sumie tez znalazlem cos co mi lezy w tej fabryce, choc dzis mialem dzien swira. Dla przykladu zabraklo kurczakow i prze godzine nie mialem co robic, bo nie bylo z czego. W fabryce kurczakow zabrakolo kurczakow -_-' Paranoja!